Wojskowe historie – Tygrys na 16-stce w WOT

Cieszę się, że również trafiła do mnie śmieszna wojskowa historia z WOT. Zobaczcie jakich kompanów możecie spotkać w  wojsku. Zapraszam do lektury i pozdrawiam autora.

Sytuacja miała miejsce w roku 2021, w zachodniej części Polski…
 
Szkolenie szesnastodniowe WOT. Młody gniewny komandos, który w kilka dni szkolenia zdobył już ostrą ksywkę “Tygrys” jest lekko przeziębiony. Jeden z instruktorów wrócił właśnie ze sklepu z saszetkami Gripexu dla zakatarzonego żołnierza.
 
Pozostał tylko jeden problem: zaparzenie lekarstwa. Tygrys zwrócił się do sąsiada z wozu (wojskowe łóżko) obok z prośbą o poradę jak się do tego zabrać. Kolega zasugerował mu, żeby spytał właściciela czajnika elektrycznego, czy może sobie zaparzyć wodę.
 
Tygrys był typem człowieka, który zawsze ma problemy, więc przytomnie zauważył kolejną przeszkodę, czyli brak kubka. Jego sąsiad powiedział, że oczywiście mu pożyczy. Wszyscy myśleli, że na tym historia się zakończy, ale Tygrysa jeszcze coś ewidentnie martwiło.
 
Trochę się wiercił, coś go niepokoiło. Zwrócił się z kolejną uwagą. Spytał, jak ma to zrobić. Zdziwiony kolega nie mógł zrozumieć, czego dotyczy pytanie.
 
Tygrys uściślił, że nie wie, jak obsłużyć czajnik elektryczny (dodam, że był to najzwyklejszy czajnik, jak każdy inny). Mocno zdziwiony sąsiad cierpliwie wytłumaczył, że należy wlać wodę do czajnika i wcisnąć przycisk, a wtedy woda się zagotuje.
 
Tygrys powiedział, że tak zrobi, ale spytał jeszcze, skąd będzie wiedział, że woda jest zagotowana. Kolega cierpliwie wytłumaczył, że woda będzie bulgotać, a przycisk automatycznie się wyłączy i będzie wtedy słychać charakterystyczne kliknięcie.
 
Uradowany Tygrys powiedział, że już wszystko wie i ruszył po raz pierwszy w życiu do obsługi czajnika. Po kilku minutach wrócił, odczekał, aż mikstura odrobinę wystygnie i zaczął pić. Gdy już większość płynu została wypita, Tygrys nagle zaczął się strasznie krzywić i marudzić.
 
Kolega z sąsiedniego wozu spytał, w czym problem. Młody, gniewny wojak wyjaśnił, że na początku napój miał dość neutralny smak, ale końcówka jest okropna. Kolega zdziwił się, a Tygrys po namyśle stwierdził, że może to przez złą ilość składników.
 
Na pytanie ile saszetek wsypał, odpowiedział, że 3, bo uważał, że w ten sposób szybciej wyzdrowieje. Kolega już mocno powstrzymując zdziwienie i rozbawienie spytał, czy zdaniem Tygrysa po wsypaniu 10 saszetek, dolegliwości przeszłyby po 10 minutach.
 
Młody odpowiedział na to, że chyba tak. Jego sąsiad już dusił się ze śmiechu, ale słusznie zwrócił uwagę, że pomimo kilku dawek, smak całego płynu powinien być jednakowy tak przy pierwszym, jak i ostatnim łyku.
 
Po długim namyśle Tygrys wyraził przypuszczenie, że może całość należało wymieszać przed wypiciem. W tym momencie już wszyscy obecni ryczeli ze śmiechu, a młody żołnierz nie rozumiał, że całe towarzystwo taki ubaw ma z tego, że formalnie dorosły człowiek, który opowiada, że ma w planach studia techniczne, nie umie obsłużyć elektrycznego czajnika i przygotować do spożycia saszetki na przeziębienie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top