Wojskowe historie: Wspomnienia z końca lat ’70 – drzwi do poloneza Mirafiori

Bardzo fajna wojskowa historia. Dziękuję twórcy i cieszę się, że tak doświadczeni żołnierze oglądają mój kanał Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do lektury.

W 79’ roku służyłem w 2353, czyli Dywizji Zmechanizowanej Wojska Polskiego w Warszawie. Pamiętam jak przyjechały do nas wtedy pierwsze Polonezy Mirafiori z dwulitrowym silnikiem. Dla nas jako transportowców i logistyków był to szał. Każda okazja do przejechania się tym samochodem to było coś jakby dzisiaj wsiąść w sportowe Ferrari. 

Podczas jednej z takich przejażdżek kolega, który prowadził, stracił panowanie nad samochodem i uderzył tylnymi prawymi drzwiami w betonową latarnię. Uszkodzeniu uległy prawe tylne drzwi, trochę dachu i próg. Próg i dach nie stanowią problemu, ponieważ na własnym warsztacie zrobienie tego w pięć osób zajęło nam jakieś 3 godziny. Problem był tylko z tymi drzwiami, bo były tak pokiereszowane, że nie było szans na ich naprostowanie i do tego jeszcze strzeliła szyba.
 
Z racji tego, że samochody jeszcze nie były rozdysponowane dla dowódców, schowaliśmy go na samym końcu warsztatu, za dwoma starami bez skrzyni biegów. Ryzyko wypadki było niewielkie. Trzy dni później jechaliśmy we trójkę moim ukochanym starem 266 do Drawska Pomorskiego na poligon zawieść ziemniaki i chyba wyposażenie kuchni polowej (już nie pamiętam dokładnie). 

W drodze powrotnej naszym oczom ukazał się stojący identyczny zielony Polonez. Nie myśląc za dużo (bo przecież myślenie to nie cecha żołnierza w zasadniczej służbie) rozmontowaliśmy drzwi w tym Polonezie celem wstawienia ich do naszego rozbitka. Po zarwaniu całej nocy, rano wojskowy Polonez był błyszczący i gotowy do jazdy.
 
Na apelu rano trep opowiada nam historię, że szedł dzisiaj na jednostkę i widzi, że jakiś idiota zapierdolił komuś tylne prawe drzwi z Poloneza (a Polonez był w identycznym kolorze jak nasz). No ale oczywiście się nie przyznasz.
 
Przez 40 lat historię znało chyba sześć osób. Trzech z nich już na pewno nie żyje. Teraz można tę historię opowiedzieć no i przy okazji ewentualnie pozdrowić właściciela, który końcówką lat siedemdziesiątych musiał zmagać się ze zorganizowaniem tylnych prawych drzwi do Poloneza Mirafiori.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top